Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi mareklbn z miasteczka Lublin. Mam przejechane 26410.70 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.85 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 106529 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy mareklbn.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

Ponad 200

Dystans całkowity:7150.55 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:290:15
Średnia prędkość:24.64 km/h
Maksymalna prędkość:72.97 km/h
Suma podjazdów:41432 m
Suma kalorii:243409 kcal
Liczba aktywności:17
Średnio na aktywność:420.62 km i 17h 04m
Więcej statystyk
  • DST 517.15km
  • Czas 20:49
  • VAVG 24.84km/h
  • VMAX 60.80km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Kalorie 17972kcal
  • Podjazdy 3720m
  • Sprzęt Giant Defy
  • Aktywność Jazda na rowerze

Piękny Wschód 2018

Niedziela, 29 kwietnia 2018 · dodano: 29.04.2018 | Komentarze 0

Czas brutto 26:11.
Przez ok. 100 km wiatr mocno przeszkadzał, a ostatnie 110 km jechałem z urwaną linką tylnej przerzutki.


Kategoria Ponad 200


  • DST 297.85km
  • Czas 12:53
  • VAVG 23.12km/h
  • VMAX 48.02km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Kalorie 10024kcal
  • Podjazdy 1486m
  • Sprzęt Giant Defy
  • Aktywność Jazda na rowerze

700 km na 700 lat, niestety nieudane

Poniedziałek, 14 sierpnia 2017 · dodano: 17.08.2017 | Komentarze 0

Inicjatywa Rowerowego Lublina na uczczenie 700lecia naszego miasta.
Dystans 700 km, limit czasu 42h.
Startujemy kilka minut po północy 14.08. Jedziemy w 8 osób + kilka osób, które nas kawałek odprowadzały.
Do Kazimierza Dolnego jedzie się bardzo fajnie, temperatura ok. 14 st. Następnie jedziemy kilkanaście km wzdłuż Wisły i tam znacznie spada temperatura do ok. 9-10 st. i pojawia się mgła gęsta jak mleko. Deszcz nie pada, a my jesteśmy mokrzy.
W okolicach Przytoczna wstaje słońce i robi się cieplej. Następne kilometry po lubelskich wsiach i miasteczkach szybko lecą.
Dojeżdżamy do Sosnowicy gdzie po raz pierwszy zaczyna mnie lekko pobolewać lewe kolano. Do Urszulina jakoś dojeżdżam. tam w pizzerii jemy posiłek, chwilę odpoczywamy i jedziemy dalej w stronę Chełma. Kolano nie boli. Odpoczynek mi pomógł, ale niestety byłem w błędzie. Po kilkunastu km ból wraca ze zdwojoną siłą. Do planowanego postoju w Chełmie jakoś dojeżdżam (ze średnią ok. 20 km/h na 30 km). Ból staje się bardzo mocny. Podejmuję decyzję o wycofaniu. Nie chcę niepotrzebnie zwalniać grupy i przeciążyć kolana, żeby nie było z tego jakiejś poważniejszej kontuzji.
Szkoda takiej okazji, bardzo żałuję że nie dane było mi ukończyć nasz "maraton".

Wnioski: uważam, że miałem za krótki czas na regenerację po dość szybko przejechanym KMT + męczący tydzień w pracy.
To wszystko złożyło się na taki przebieg wyjazdu.:(
Szkoda...
W przyszłym roku nadrobię:)


Kategoria Ponad 200


  • DST 522.22km
  • Czas 20:03
  • VAVG 26.05km/h
  • VMAX 46.39km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Kalorie 18240kcal
  • Podjazdy 1852m
  • Sprzęt Giant Defy
  • Aktywność Jazda na rowerze

III Kórnicki Maraton Turystyczny

Sobota, 5 sierpnia 2017 · dodano: 06.08.2017 | Komentarze 0

Mój debiut w tej imprezie. Super organizacja i atmosfera! Ukłony dla organizatorów!
Jeśli chodzi o jazdę to pierwsze ok. 200 km. z wiatrem w plecy i średnią prawie 34 km/h. Koło Kutna nawrót w stronę Kórnika i zrobiło się pod wiatr, czasami dosyć mocny. 
Plan był na czas maks. 24h brutto, ale znów straciłem za dużo na postojach! Muszę nad tym popracować.

Czas netto:  20,03
Czas brutto: 24:57


Kategoria Ponad 200


  • DST 620.84km
  • Czas 24:36
  • VAVG 25.24km/h
  • VMAX 59.78km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Kalorie 21558kcal
  • Podjazdy 4601m
  • Sprzęt Giant Defy
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pierścień Tysiąca Jezior

Sobota, 1 lipca 2017 · dodano: 03.07.2017 | Komentarze 0

W tym ultramaratonie startowałem pierwszy raz. Tereny znam, bo uwielbiam Mazury, byłem tam już 14 razy.
Wyjazd był pełen przygód.
Przed startem.
Z domu do bazy postanawiam wyjechać w piątek rano samochodem. Dojeżdżam na miejsce ok. 16. Jest już kilkadziesiąt osób. Zajmuję fajne miejsce, przygotowuję nocleg, a następnie rower do startu. Po ok. 2 godzinach dojeżdża Mariobiker i Adamo, a obok mnie parkuje Tomek. Popołudnie mija szybko na rozmowach z kilkoma osobami. Wtedy też ma miejsce pierwsza przygoda, mianowicie na postoju nagle pęka mi tylna sprężyna w samochodzie! Po podniesieniu samochodu wypada sprężyna w trzech kawałkach! Opuszczam samochód, koło schowało się i oparło o nadkole, o jeździe nie ma mowy. Co tu robić? Rezygnować ze startu i w sobotę szukać sprężyny i wymieniać? Po wykonaniu kilkunastu telefonów ustalam ze swoim ojcem, że najszybszym, najtańszym i najlepszym rozwiązaniem będzie jego przyjazd z nową sprężyną, narzędziami i wymiana w polowych warunkach. Postanawiam również, że startuję w maratonie, bo ojciec będzie mógł przyjechać do mnie najwcześniej w niedzielę po południu.

Start.
Wstaję ok. 7, mam dużo czasu, bo startuję o 10:10. O 9 wszystko gotowe i odliczam czas do 10:10.
Kilka minut przed godziną startu idę na montaż gps.
Startujemy w 5 osób + jedna osoba z poprzedniej grupy.
Start - PK1 46 km.
Jedziemy całą grupą z Jurkiem i Basią (pozostałych niestety nie pamiętam) w sprawnym tempie, średnia ok. 30 km/h. Kilometry mijają szybko. Wpadamy na PK, bierzemy co potrzeba i dalej w drogę. Czas postoju ok. 6-7 minut. Tutaj też pierwsze negatywne zaskoczenie ilością jedzenia, jakaś bułka, baton i 0,5 l wody!
Czas od startu 1:33:39

PK1 - PK2 56 km. Od startu 102 km.
Ten odcinek również pokonujemy dosyć sprawnie, średnia nadal ok. 30 km/h. Nadal jedziemy w swojej grupie. Na PK kilka minut, bierzemy co dają i dalej w drogę. I tu kolejne zaskoczenie ilością jedzenia.
Czas od startu 3:43:39.

PK2 - PK3 74 km. Od startu 176 km.
Nadal jedziemy sprawnie, średnia bez zmian. Na PK spotykam Mariobikera, który startował 35 minut wcześniej.
Wchodzimy do środka i na dzień dobry po przejechaniu 176 km dostajemy dziecięcą ilość zimnej pomidorówki, przynajmniej woda z dodatkiem izo w proszku nie była reglamentowana.
Czas od startu 6:25:49.

PK3 - PK4 64 km. Od startu 240 km.
Po ok. 10 min. informuję swoich towarzyszy jazdy, że wyjeżdżam wcześniej w poszukiwaniu sklepu i mówię, że dogonią mnie na trasie. Na takiej ilości jedzenia długo nie pociągnę. Po kilku km zajeżdżam do sklepu, kupuję prowiant i jadę dalej. Niestety moich towarzyszy nie widać. Dojeżdżają do mnie Mirek i Marek i zapraszają do wspólnej jazdy. W tym składzie docieramy na PK, końcówka w lekkim deszczu. Tutaj pełen wypas, mnóstwo dobrego jedzenia. Najlepszy punkt ze wszystkich. Po telefonie do żony dowiaduję się, że jest dobrze, jadę w okolicy 30 miejsca w kat. open. Po kilkunastu minutach dojeżdżają moi towarzysze. Startujemy już porządnym deszczu w ok. 15 os. grupie.
Czas od startu 9:00:37.

PK4 - PK5 65 km. Od startu 305 km.
Jedziemy dużą grupą. Ze względu na warunki atmosferyczne średnia spada do ok 28 km/h.
Czas od startu 12:05:43

PK5 - PK6 47 km. Od startu 352 km.
Na PK6 docieramy już dobrze przemoczeni i zmarznięci. Na szczęście tutaj czekają na nas przepaki. Na tym punkcie również dobrze dali zjeść. Spędzamy tutaj trochę więcej czasu, ok. 20 minut. Przebrani w suche rzeczy i zabezpieczeni przed deszczem i chłodem ruszamy dalej.
Czas od startu 14:36:58.

PK6 - PK7 48 km. Od startu 400 km.
Zimno, leje deszcz, a punkt na dworze. Startujemy szybko, żeby za bardzo nie wychłodzić się.
Czas od startu 17:49:46.

PK7 - PK8 62 km. Od startu 462 km.
Na tym etapie odłącza się część mocniej jadącej grupy. W kilka osób dojeżdżamy do Sztynortu. Za chwilę dojeżdża Mariobiker. Na tym punkcie wycofuje się Basia i Jurek. Po kilkunastu minutach ruszamy we dwóch z Markiem, jednak jego tempo jest za mocne dla mnie po takim dystansie. Nie chcę przesadzać.
Czas od startu 20:55:53.

PK8 - PK9 55 km. Od startu 517 km.
Do Reszla docieram sam. PK znajduje się w restauracji na rynku. Zjadam pierogi i dalej w drogę.  
Czas od startu 24:45:43.

PK9 - PK10 43 km. Od startu 560 km.
Jedziemy w grupie z Markiem i chłopakami z Lęborka. Po kilkunastu km zaczyna się tragiczna nawierzchnia, zostaję z tyłu, szkoda mi roweru na szybką jazdę po takim asfalcie. Do Lidzbarka jadę solo. Na miejscu kręcę się trochę po mieście nie mogąc znaleźć punktu.
Po dojechaniu zjadam ciastka, uzupełniam wodę i w drogę. Czas postoju ok. 10 minut.
Czas od startu 27:05:44.

PK10 - Meta 51 km. Od startu 611 km.
Po kilku km od wyjechania z Lidzbarka przeżywam chwile grozy (druga przygoda), mianowicie zaczął przeskakiwać bębenek w tylnej piaście. Zakląłem głośno, przejechałem taki kawał trasy, a tuż przed metą taka awaria! Po kilku obrotach do tyłu zaskakują zapadki i udaje się jechać, jednak przeskoki trafiają się co jakiś czas. Wtedy odkrywam, że pedałując lekko i na miękkim przełożeniu wszystko działa. I tak jadąc ze średnią ok. 20 km/h docieram do mety. Niestety straciłem szanse na zmieszczenie w zakładanym czasie brutto 28-30 h. To, że nie zmieszczę się w 28 h zdałem sobie sprawę wcześniej za sprawą pogody, ale chociaż żeby udało się w 30 h. Zabrakło 4 minuty...:(

Meta.
Docieram na metę, podbicie karty, wręczenie medalu, gratulacje, uścisk dłoni od sędziego i idę spać, bo czeka mnie jeszcze naprawa samochodu i nocny powrót do domu.
O 21 budzi mnie dzwonek telefonu, ojciec mówi, że będzie za kilkanaście minut.
Przyjeżdża, wymiana sprężyny w polowych warunkach i przy świetle latarek i ok. 1 w nocy wyruszamy na dwa samochody do Lublina.

Podsumowanie.
Maraton bardzo fajny, bardzo malownicza trasa, ale kilka odcinków zdecydowanie do zmiany, po tak tragicznej nawierzchni to można jeździć MTB, a nie szosą. Na PK też mogło by być lepiej, szczególnie na trzech pierwszych.
Na pewno wrócę tutaj, bo chcę poprawić czas przejazdu. Następnym razem powinno udać się ok. 27-28 h. Nie wiem czy za rok, bo chcę pojechać BBT 2018.

Czas netto: 24:36
Czas brutto: 30:03

Szczególne podziękowania dla Basi i Jurka z którymi przejechałem 2/3 trasy. Marka, Mirka i kolegów z Lęborka i kilkunastu innych osób za towarzystwo przez większą lub mniejszą część trasy.

Sprzęt gotowy do startu.

PK Mrągowo

Gdzieś na trasie.


Karta kontrolna

Samochód z pękniętą sprężyną.


Kategoria Ponad 200


  • DST 267.76km
  • Czas 11:26
  • VAVG 23.42km/h
  • VMAX 72.97km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Kalorie 9070kcal
  • Podjazdy 3510m
  • Sprzęt Giant Defy
  • Aktywność Jazda na rowerze

(Pół)Maraton Podróżnika 2017 Sudety

Sobota, 3 czerwca 2017 · dodano: 06.06.2017 | Komentarze 1

Dobra, to teraz kilka słów ode mnie.
Na MP jechałem z planem żeby go przejechać w limicie, bo trasa była bardzo wymagająca.
Niestety musiałem się wycofać z dwóch powodów, podczas podchodzenia pod Karkonoską zaczęły boleć mnie plecy, ale myślę sobie przejdzie, jadę dalej. Jednak nie przeszło i z każdym kilometrem było gorzej, do tego stopnia że ostatnie 50-60 km jechałem ok. 5h zatrzymując się co kilka km na odpoczynek. A drugi to pęknięta podeszwa w bucie spd, która strasznie gniotła mnie w stopę. U mnie wyszło 267 km łącznie z kawałkiem pomylonej trasy i wracaniem na właściwy kurs.
Ogólnie imprezę uważam za bardzo udaną, organizacja pierwsza klasa, uczestnicy super(miałem okazję poznać wiele osób osobiście), trasa super, oprócz Karkonoskiej (momentami bardzo stromo, że ciężko było iść nie mówiąc o jechaniu i tragiczna nawierzchnia).

Mam nadzieję, że dane mi będzie uczestniczyć w tej wspaniałej imprezie za rok.


Kategoria Ponad 200


  • DST 307.33km
  • Czas 10:54
  • VAVG 28.20km/h
  • VMAX 58.70km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Kalorie 10955kcal
  • Podjazdy 1920m
  • Sprzęt Giant Defy
  • Aktywność Jazda na rowerze

II Lubelski Maraton Turystyczny, czyli szybka turystyka

Sobota, 20 maja 2017 · dodano: 21.05.2017 | Komentarze 0

To już druga edycja imprezy organizowanej przez Rowerowy Lublin, a dokładnie to wszystko ogarnął i dopiął na ostatni guzik - Mariobiker. Jeszcze raz wielkie podziękowania za organizację!  W tym roku trasa przebiegała przez Roztocze, później nad Wisłą i do Lublina.
Super trasa, dosyć szybka i sprawna jazda wspólnie z endriu68 i Paul67.
Czas netto: 10:54h
Czas brutto: 13h


Kategoria Ponad 200


  • DST 513.01km
  • Czas 21:01
  • VAVG 24.41km/h
  • VMAX 64.38km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • Kalorie 17700kcal
  • Podjazdy 3592m
  • Sprzęt Giant Defy
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ultramaraton Piękny Wschód 2017 506 km

Sobota, 29 kwietnia 2017 · dodano: 01.05.2017 | Komentarze 3

Na ten ultramaraton szykowałem się długo i nie mogłem doczekać się dnia startu. Była to pierwsza taka impreza w życiu. Pojechałem na nią przede wszystkim po naukę i zbieranie doświadczeń.
Planem minimum było zmieszczenie się w limicie 30h, a marzeniem było zmieścić się w 24h. A tak realnie to liczyłem na 26-27h.
W piątek przed startem pogoda była tragiczna. W Lublinie lało cały dzień. W sobotę pobudka o 5:30, rzut okiem za okno i nie jest źle, przestało padać, a nawet zaczęło lekko przesychać. Niestety za kilkanaście minut znowu zaczęło lać i tak było do momentu startu mojej grupy o 7:55.
Startowaliśmy w XII grupie z Mariobikerem, Noorbim, Jozim, Sobolem i kolegą z Mełgwi k. Świdnika.
Pierwsze kilometry do PK 1 Żółkiewka były jeszcze po mokrej nawierzchni, ale szło bardzo ładnie. Jechaliśmy na zmiany w równym tempie ze średnią 25-26 km/h. W Piaskach miła niespodzianka, na Orlenie witają nas kibice z Rowerowego Lublina. Zatrzymujemy się na 5 minut na zdjęcie i wymianę kilku słów (dziękujemy jeszcze raz!!!). Za Piaskami również miła niespodzianka, kolega Irek robił nam zdjęcia na trasie. Na PK 1 wpadamy o 12:04, niestety spędzamy tu za dużo czasu (ok. 40 minut), którego niestety nie udało się już nadrobić.
Po przerwie na uzupełnienie kalorii i płynów ruszamy do następnego PK 2 Józefów. Dystans mija bardzo ładnie, dalej jedziemy na zmiany ze średnią 25-26 km/h. Na PK 2 dojeżdżamy o 16:22 i tu kolejny błąd, który zaważył na końcowym wyniku. Tu również przesadzamy z czasem przerwy, ok. 40 minut. Na tym PK, nie chcąc ryzykować kontuzji, wycofuje się Sobol z powodu bolącego kolana.
Droga do PK 3 Horyniec-Zdrój też mija dobrze, dalej lecimy równym tempem na zmiany, choć średnia nieco spadła do ok. 24,5 km/h.
Na tym PK zjadamy ciepły posiłek i wypijamy kawę. Niektórzy ubierają się cieplej. Ja postanawiam jechać dalej tak samo, jest dobrze to nie trzeba zmieniać. Ruszamy z PK wszyscy, ja prowadzę, po kilku km orientuję się, że jadę sam, reszta gdzieś została. Postanawiam poczekać kilka minut. po pewnym czasie dojeżdża do mnie Jozi i postanawiamy nie czekać tylko jechać trochę wolniej licząc, że Noorbi i Mariobiker dogonią nas na trasie. Tak się jednak nie staje i do PK 4 Tyszowce dojeżdżamy we dwóch o 00:29.
Najedzeni i po lekkim odpoczynku ruszamy w kierunku PK 5 Hrubieszów do którego jest tylko 30 km. Jedziemy na zmiany, ale we dwóch już tak lekko nie jest. Dojeżdżamy do PK 5 o 02:18. Tutaj postanawiamy odpocząć dłużej. Zjadamy pyszną zupę (jakaś gulaszowa?) i chwilę leżymy na ławkach.  Dojeżdża jeszcze dwóch ultrasów, jednemu z nich pożyczam ładowarkę do nawigacji (niestety nie pamiętam nicka ani imienia).
Po dłuższym odpoczynku startujemy do PK 6 Wierzbica. Dojeżdżamy do PK 5 na stacji paliw o 07:09, zjadamy na szybko batony, uzupełniamy płyny i ruszamy w kierunku mety. Do Kołaczy trasa jest ładna, a następne kilometry do Sosnowicy po strasznie złej nawierzchni tak nas wytelepały, że mieliśmy dość tego odcinka.
Na metę wpadamy o 11:03. Zmęczeni, ale szczęśliwi, że udało się zmieścić w limicie, a przede wszystkim przejechać ponad 500 km na raz.
Czas netto 21:01
Czas brutto 27:08
Czasy takie sobie, ale wszystko jest do poprawienia:)
Wnioski: wziąłem za dużo niepotrzebnych rzeczy na trasę, za dużo czasu traciłem na PK.
Sama organizacja Ultramaratonu:
plusy- doskonałe zaopatrzenie na PK, wszystkiego było pod dostatkiem, bardzo dobra organizacja.
minusy- w kilku miejscach nawierzchnia była tragiczna, zdecydowanie do poprawy trasa.
Ale i tak ogólnie było bardzo dobrze. Słowa dużego uznania dla organizatorów!!!

Pakiet startowy

Miejsce startu

PK 1 Żółkiewka

Gdzieś na trasie

5 minutowy pitstop na fotkę z chrząszczem

1,5 kilometrowy zjazd za Szczebrzeszynem

PK 2 Józefów

Na mecie

Życiówka, na razie:)

Ukończyłem!!!


Kategoria Ponad 200